Byli małżonkowie z kredytem frankowym a spór z bankiem
2021-09-02
Gdy z roszczeniem o ustalenie nieważności umowy kredytowej wystąpi tylko jeden z byłych małżonków, a drugi nie przystąpi do sprawy, sąd oddali powództwo. Nie jest też możliwe, aby jeden z małżonków żądał ustalenia nieważności umowy, a drugi jej „odfrankowienia”.
Kredyty frankowe częstokroć zaciągane były przez męża i żonę. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest to, że w ewentualnym sporze z bankiem oboje występują po stronie powodowej. Poważne komplikacje mogą się pojawić w sytuacji, gdy w chwili wytaczania powództwa przeciw bankowi kredytobiorcy, którzy wcześniej byli małżeństwem, są już po rozwodzie – szczególnie gdy nie potrafią się porozumieć.
Rodzaj współuczestnictwa
Punktem wyjścia dla określenia sytuacji procesowej byłych małżonków – kredytobiorców jest ustalenie, jaki rodzaj współuczestnictwa zachodzi pomiędzy nimi i jakie są tego konsekwencje. Współuczestnictwo byłych małżonków ma charakter współuczestnictwa materialnego, jednolitego i koniecznego. Wynika to z faktu, że są dłużnikami solidarnymi, a ich prawa i obowiązki wynikają z tej samej umowy.
W wyroku z 22 października 2019 r. Sąd Apelacyjny w Łodzi (I ACa 969/18) orzekł, że „Nie budzi wątpliwości, że pomiędzy współkredytobiorcami zachodzi współuczestnictwo jednolite konieczne w rozumieniu art. 73 § 2 k.p.c. Oznacza to, że stroną powodową powinni być jednocześnie wszyscy kredytobiorcy. Współuczestnictwo jednolite zachodzi wówczas, gdy wyrok ma dotyczyć niepodzielnie wszystkich współuczestników”.
Z tym stanowiskiem należy się w pełni zgodzić. W sytuacji, w której przedmiotem sporu jest ustalenie nieważności umowy, nie do zaakceptowania jest sytuacja, w której dana umowa będzie nieważna częściowo (podmiotowo). Czynność prawna albo jest ważna, albo jest dotknięta wadą nieważności – stąd umowa nie może nie obowiązywać jednego kredytobiorcy, zaś pozostawać w mocy w stosunku do drugiego. Wyrok ustalający nieważność umowy musi zatem niepodzielnie dotyczyć wszystkich kredytobiorców, a co za tym idzie – wszyscy kredytobiorcy muszą wystąpić w procesie.
Nieruchomość dla jednej strony umowy
W sytuacji byłych małżonków i braku porozumienia pomiędzy nimi może to wywoływać komplikacje. Taka sytuacja jest do wyobrażenia np. wówczas, gdy po rozwodzie wspólną nieruchomość przyznano jednemu z małżonków i choć co prawda stroną umowy są oboje, to tylko jeden pozostaje dłużnikiem rzeczowym i odpowiada za zobowiązania np. obciążonym hipoteką domem, którego wartość pozwala na spłatę zadłużenia.
Wystąpienie z roszczeniem o ustalenie nieważności umowy przez tylko jednego z małżonków powoduje brak łącznej legitymacji procesowej po stronie powodowej. Badanie legitymacji należy do obowiązków sądu, aczkolwiek nie jest tu wykluczona inicjatywa stron. Zgodnie z treścią art. 195 k.p.c. w razie ustalenia, że w procesie po stronie powodowej nie biorą udziału wszystkie osoby, których udział jest konieczny, sąd zawiadomi osobę lub osoby niebiorące udziału w sprawie. Osoby te mogą przystąpić do sprawy w terminie dwóch tygodni. Ich nieprzystąpienie do sprawy oznacza jednak nieusuwalny brak legitymacji łącznej, którego skutkiem będzie oddalenie powództwa.
W związku z tym należy rozważyć, czy jeden z małżonków ma jakiekolwiek środki ochronne przeciwko takiej sytuacji. Niestety dla działającego współkredytobiorcy, nie. W orzecznictwie wielokrotnie podkreślano, że przystąpienie do procesu jest prawem podmiotowym, nigdy zaś obowiązkiem. Co więcej, takiego zachowania nie można kwalifikować jako nadużycie prawa procesowego (art. 41 k.p.c.) choćby z tej przyczyny, że osoba zawiadomiona nie staje się stroną procesu na skutek samego zawiadomienia, ale dopiero z momentem złożenia oświadczenia o przystąpieniu do procesu po stronie powodowej.
Sprzeczne oświadczenia procesowe
Kolejną sytuacją, którą należy rozważyć, jest ta, w której co prawda oboje małżonkowie biorą udział w procesie, jednak ich oświadczenia procesowe są sprzeczne. Ze względów, o których mowa wcześniej, nie jest możliwe, aby jeden z byłych małżonków żądał ustalenia nieważności umowy, a drugi jej „odfrankowienia”. W procesie musi zatem zachodzić tożsamość roszczeń, choćby te roszczenia dla jednego małżonka miały charakter żądania głównego, zaś dla drugiego żądania ewentualnego.
Współuczestnictwo jednolite, jakie zachodzi pomiędzy współkredytobiorcami, stanowi także wyłom od zasady samodzielności działania każdego współuczestnika. Oznacza to, że w procesie o ustalenie nieważności umowy jeden ze współkredytobiorców może w zasadzie zachować bierność, bowiem czynności drugiego będą skuteczne także w stosunku do niedziałającego. Dotyczy to w szczególności czynności dowodowych, ale także wniosku o sporządzenie i doręczenie wyroku wraz z uzasadnieniem oraz wniesienia apelacji, którą sąd odwoławczy powinien rozpoznać na rzecz wszystkich współuczestników.
Mogłoby się wydawać, że sytuacja procesowa byłych małżonków – kredytobiorców będzie kształtować się odmiennie w sytuacji, gdy przedmiotem procesu nie jest ustalenie nieważności umowy, ale żądanie uznania jej postanowień za bezskuteczne. Jest to wniosek pozorny. Orzeczenie sądu ustalające, że dane postanowienie umowne nie wiąże jednego z kredytobiorców, z oczywistych względów rzutuje na sytuację drugiego z kredytobiorców. Nie do wyobrażenia jest sytuacja, w której jeden z dłużników solidarnych będzie odpowiadać za zobowiązanie w innej wysokości niż drugi. Oznaczałoby to choćby ograniczenie prawa regresu współdłużnika, który nie brał udziału w procesie. Z tych względów należy uznać, że każdorazowo byli małżonkowie będą musieli w procesie przeciwko bankowi występować wspólnie.
Wydaje się, że rozwiązaniem dla byłego małżonka, który chce działać, w razie braku współdziałania drugiego, może być zawarcie umowy o zwolnienie z długu zawierającej nieodwołalne pełnomocnictwo do reprezentowania w sporach przeciwko bankowi. Takie rozwiązanie jest jednak z oczywistych względów bardzo ryzykowne. Jeżeli przyczyną nieprzystąpienia do procesu byłaby jedynie obawa poniesienia – w razie przegranej – kosztów procesu, to możliwe jest zawarcie umowy o zwolnienie z długu przyszłego, w zakresie ewentualnych kosztów procesu zasądzonych na rzecz banku. Każdorazowo jednak skuteczne pozwanie banku wymaga minimalnego choć współdziałania po stronie kredytobiorców.
Szymon Domek, adwokat Kancelaria Prawna Goldwin Wesołowski i Wspólnicy Sp.k.
W razie braku współdziałania pomiędzy byłymi małżonkami, który przejawia się tym, że jeden ze współkredytobiorców nie chce wchodzić w spór sądowy z bankiem, może okazać się, że zaprzestanie spłat rat kredytu i doprowadzenie do jego wypowiedzenia jest najbardziej efektywnym sposobem rozwiązania problemu. W sytuacji, gdy małżonkowie zaprzestają spłaty rat, zostają pozwani przez bank. Współuczestnictwo pomiędzy nimi zachowuje charakter współuczestnictwa materialnego. Nie mamy jednak do czynienia ze współuczestnictwem ani jednolitym, ani koniecznym. Niezależnie od tego, że umowa była zawarta przez małżonków, pozostają oni bowiem dłużnikami solidarnymi, a z istoty solidarności wynika to, że każdy z dłużników odpowiada wobec wierzyciela za całe zobowiązanie. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, aby bank pozwał tylko jednego z byłych małżonków. W takiej konfiguracji procesowej rodzi się jednak ciekawe zagadnienie, czy podstawą oddalenia powództwa może być nieważność umowy? Odpowiedź na nie jest twierdząca, a jej podstawę stanowi art. 375 k.c. Zgodnie z tym przepisem każdy dłużnik solidarny może bronić się zarzutami, które są wspólne wszystkim dłużnikom. Zarzutem wspólnym w rozumieniu art. 375 k.c. jest zarzut nieważności umowy. Korzystne dla pozwanego współdłużnika orzeczenie – w sytuacji, w której nawet drugi dłużnik nie zostanie pozwany – zwolni niepozwanego dłużnika z zobowiązania, jeśli uwzględni ich wspólny zarzut.
Artykuł został opublikowany w internetowym i papierowym wydaniu dziennika ,,Rzeczpospolita”