O frankach rozstrzygną sądy.
2019-12-06
Kredytobiorcy mogą podważyć umowę kredytu, jeżeli zawiera ona tzw. klauzule abuzywne (tj. niedozwolone), a nawet domagać się jej anulowania – wynika z wyroku TSUE.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu 3 października tego roku wydał długo oczekiwany wyrok w sprawie kredytów frankowych i zdecydowanie należy stwierdzić, iż jest on po myśli kredytobiorców. Podstawową tezą orzeczenia jest stwierdzenie, że „zawarte w umowach kredytu indeksowanego do waluty obcej nieuczciwe warunki umowy dotyczące różnic kursowych nie mogą być zastąpione przepisami ogólnymi polskiego prawa cywilnego”. Co za tym idzie, kredytobiorcy mogą podważyć umowę kredytu, jeżeli zawiera ona tzw. klauzule abuzywne (tj. niedozwolone), a nawet domagać się jej anulowania. W przypadku, gdy umowa zostanie unieważniona na strony zostaje nałożony obowiązek zwrotu wzajemnych świadczeń. Jest to wyjątkowo dobra wiadomość dla konsumentów.
Z chwilą, gdy następuje rozwiązanie zobowiązania umownego można dochodzić usunięcia z księgi wieczystej zabezpieczenia tego zobowiązania w postaci hipoteki. Nieruchomość przestaje być wówczas obciążona. Trybunał uważa, że po usunięciu klauzul abuzywnych kredyt byłby denominowany w złotych, lecz jego oprocentowanie pozostałoby w walucie obcej, a to zdaniem Trybunału jest niezgodne z polskim prawem. Ostateczną decyzję w przedmiocie ważności danego kredytu będą jednak miały polskie sądy.
Możliwe rozwiązania
W oparciu o wspomniany wyrok oraz panujące obecnie na rynku finansowym nastroje można wyróżnić trzy hipotetyczne scenariusze rozwiązania problemu kredytów indeksowanych do waluty obcej. Będą one jednak zależne od tego, jaka linia orzecznicza zostanie przyjęta przez polskie sądy.
Inny, korzystniejszy dla banków scenariusz zakłada, że sądy stwierdzą ważność kredytów frankowych po usunięciu z nich klauzul abuzywnych. Takie rozwiązanie wiązałoby się z przewalutowaniem kredytu po takim samym kursie w jakim był udzielany oraz oprocentowanie go stawką LIBOR.
Najbardziej niekorzystnym dla banków scenariuszem jest całkowite anulowanie kredytów, a przy tym brak jakichkolwiek rekompensat od klientów z tytułu korzystania z kapitału. W takiej sytuacji banki zwrócą klientom wszystkie raty, klienci natomiast zwrócą bankom jedynie pierwotną wartość kredytu, ale przed deprecjacją PLN. Szacuje się, że takie rozwiązanie przyniesie bankom stratę w wysokości nawet 85 mld złotych.
Wszystko zależy od sądów
To z jakim scenariuszem faktycznie będziemy mieli do czynienia zależy przede wszystkim od tego jaką linię orzeczniczą obiorą polskie sądy. Po wyroku TSUE klienci banków znaleźli się w zdecydowanie lepszej sytuacji niż było to dotychczas. Poza tym sam Trybunał podaje pewien drogowskaz sądom wskazując, że decydujący zawsze powinien być interes kredytobiorcy.
Pierwszy wyrok w sprawie kredytu frankowego w uzasadnieniu którego sąd powołał się na wyrok Trybunału, zapadł 8 października. W orzeczeniu sąd wskazał, iż zawarte w umowie klauzule niedozwolone nie wiążą konsumentów. Samej umowy jednak nie unieważnił. Przyjął on, że strony umowy były i są związane treścią umowy, jaka pozostała po usunięciu klauzul. Klienci banku w obecnej sytuacji są zatem zobowiązani do zwrotu kapitału w ratach w polskiej walucie według stopy LIBOR dla CHF, czyli niższej od złotowej. Zdaniem pełnomocnika frankowiczów w przypadku takiego zakończenia sporu jego klienci oszczędzą łącznie około 100 tys. złotych.
Zdaniem autora
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej choć nie zmienia bezpośrednio sytuacji indywidualnego kredytobiorcy to jednak otworzył drogę przynajmniej do przewalutowania kredytów frankowych. Jest to korzystny wyrok dla klientów polskich banków. Na rynku finansowym nastąpił pewnego rodzaju przełom dla osób zmagających się ze spłatą uciążliwego kredytu indeksowanego. Zaznaczamy także, trzeba, że wyrok TSUE jest na tyle ogólnym wskazaniem, iż można go stosować również przy umowach kredytów w walucie innej niż frank szwajcarski. Co więcej, również zdaniem byłej rzecznik finansowej Aleksandry Wiktorow wyrok ten powinien zmobilizować osoby, które do tej pory nie podejmowały żadnych działań związanych ze swoją umową. Słusznie również wskazuje, że im większa skala nowych pozwów i reklamacji, tym większa szansa na to, że banki stworzą racjonalne i korzystne dla swoich klientów propozycje ugodowe.
Artykuł ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita” w dniu 06-12-2019 r.