„OSTATNIE POKOLENIE” – czy łamią prawo?

Członkowie „Ostatniego Pokolenia” znowu przykleili się do drogi i zablokowali ruch na jednej z głównych warszawskich ulic. Ich zdaniem jest to uzasadnione walką o klimat i ratowaniem naszej planety. Na nieszczęście aktywistów zarówno kierowcy, jak i policja nie byli zachwyceni tą ich specyficzną „ofiarą” złożoną bogini Gai. Czy działania „Ostatniego Pokolenia” są złamaniem prawa i jakie mogą wyniknąć z tego konsekwencje prawne?

Z naszej analizy wynika, iż aktywiści z „Ostatniego Pokolenia”:

  1. mogli naruszać art. 90 kodeksu wykroczeń przez zablokowanie drogi publicznej – istnieje duże prawdopodobieństwo wyciągnięcia konsekwencji prawnych.
  2. w wyjątkowo drastycznych sytuacjach – mogą również dopuścić się popełnienia czynu zabronionego z art. 174 kodeksu karnego – teoretycznie istnieje możliwość wszczęcia i przeprowadzenia postępowania karnego, aczkolwiek nikłe prawdopodobieństwo skazania.
  3. mogą być odpowiedzialni za uiszczenie opłaty za zajęcie pasa drogowego – istnieje duże prawdopodobieństwo takiej odpowiedzialności, a władze powinny takiej odpowiedzialności dochodzić,
  4. osoby poszkodowane przez działania „Ostatniego Pokolenia” (kierowcy, piesi) mogłyby próbować wystąpić z roszczeniami cywilnoprawnymi (np.: o odszkodowanie i zadośćuczynienie) – jest to możliwe, aczkolwiek udowodnienie szkody i związku przyczynowo-skutkowego wydaje się bardzo trudne.

 

  1. 90 kodeksu wykroczeń

Zgodnie z treścią art. 90 § 1 kodeksu wykroczeń „Kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, podlega karze grzywny do 500 złotych lub karze nagany”. Wydaje się, że fakt naruszania przez aktywistów „Ostatniego Pokolenia” art. 90 kodeksu wykroczeń jest oczywisty. Na przykład, w dniu 8 lipca 2024 roku, aktywiści przykleili się do asfaltu na ul. Czerniakowskiej o godz. 8:00 rano. W ten sposób zatamowali oni oraz utrudnili ruch na drodze publicznej. Nie ważna jest ich intencja, tamowanie lub utrudnianie ruchu drogowego stanowi wykroczenie niezależnie od intencji sprawcy.

Aktywiści mogliby bronić się argumentem, że korzystają ze swojego prawa w postaci wolności organizowania pokojowych zgromadzeń (art. 57 Konstytucji), jednakże byłby to argument nietrafiony. Prawo to nie jest bezwzględne i podlega ograniczeniom: „Każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Ograniczenie tej wolności może określać ustawa(ustawa prawo o zgromadzeniach – przyp. aut.). Ustawa – Prawo o zgromadzeniach wymaga zgłoszenia takiego zgromadzenia do organu gminy (art. 7 ustawy), co raczej nie nastąpiło. Nie można też tego uznać za „zgromadzenie spontaniczne” (art. 3 ust. 2 ustawy), gdyż nie odbyło się w związku z zaistniałym nagłym i niemożliwym do wcześniejszego przewidzenia wydarzeniem związanym ze strefą publiczną, którego odbycie w innym terminie byłoby niecelowe lub mało istotne z punktu widzenia debaty publicznej.

Wykroczenie z art. 90 k.w. popełni każda osoba, która tamowałaby ruch na drodze publicznej. Aktywiści mają oczywiście prawo do posiadania i wyrażania swoich poglądów, które jest zagwarantowane przez Konstytucję (art. 54), czy wiążące Polskę traktaty, ale mają przecież możliwość skorzystania z wielu innych środków i nie muszą w tym celu łamać prawa. Prawdą jest, że wolność słowa to podstawa demokracji i społeczeństwa obywatelskiego. Evelyn Beatrice Hall powiedziała: „Nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę broniła twego prawa do ich głoszenia”. Jednakże tego rodzaju działania aktywistów nie są przecież jedynym skutecznym środek ochrony ich interesów i nie są to więc działanie zgodne z prawem.

Policja również zakwalifikowała zachowanie aktywistów Ostatniego Pokolenia jako bezprawne gdyż zapowiedziała sporządzenie wniosków o ich ukaranie za tamowanie ruchu, zaśmiecanie i niestosowanie się do poleceń funkcjonariuszy.

 

  1. 173 kk – spowodowanie katastrofy w komunikacji. Art. 174 kk – sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w komunikacji. Art. 177 – spowodowanie wypadku komunikacyjnego. Czy aktywiści mogliby zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej?

Tę sytuację należy omówić z perspektywy teoretycznej, czyli potencjalnych blokad dróg przez aktywistów w przyszłości.

Art. 173 kodeksu karnego reguluje przestępstwo spowodowania katastrofy w komunikacji – nie można zatem z góry wykluczyć, iż w przyszłości wystąpiłaby taka sytuacja, że teoretycznie możliwe byłoby zastosowania tego przepisu lub art. 174 k.k. dotyczącego z kolei sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w komunikacji.

Art. 174 k.k. brzmi następująco: „§ 1 Kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. § 2 Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.

Przy rozważaniu naszego przypadku, warto też zapoznać się z trzema ciekawymi orzeczeniami:

  • Wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, 24.05.2018 r., II AKa 81/18: Jeżeli oskarżony został uznany za winnego nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, czym sprowadził także nieumyślnie katastrofę w ruchu lądowym, w której śmierć poniósł jeden z pasażerów, to jego czyn należy zakwalifikować z art. 173 § 2 i 4 k.k.
  • Postanowienie Sądu Najwyższego, 6.11.2013 r., sygn. akt V KK 326/13: Sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy polega na spowodowaniu sytuacji, która niezależnie od dalszej ingerencji człowieka może w każdej chwili przekształcić się w katastrofę w ruchu lądowym.
  • Wyrok Sądu Rejonowego w Legnicy, 4.11.2013 r., VIII K 354/13: Elementem konstytutywnym przestępstwa katastrofy w ruchu drogowym jest stworzenie realnego zagrożenia m.in. dla życia wielu osób. „Wiele osób” musi oznaczać co najmniej dziesięć.

Tak więc można teoretycznie rozważać taką możliwość, iż aktywiści „Ostatniego Pokolenia” dopuszczą się tak daleko idących naruszeń, iż sprowadzą bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w komunikacji lub wręcz taką katastrofę (np.: wtargnięcie aktywisty na jezdnię spowodowuje wypadnięcie z drogi autobusu).

Co ciekawe, za granicą w tego typu sytuacjach zapadają wyroki skazujące (choć bazujące na innego rodzaju podstawach prawnych) – na przykład:

  • niemiecki sąd skazał członka niemieckiego „Ostatniego Pokolenia”, który przykleił się do drogi na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności za „usiłowanie wymuszenia” i „utrudnianie pracy policji”,
  • inny niemiecki sąd skazał 4 aktywistów „Ostatniego Pokolenia” za „blokowanie drogi” na kary od 3 do 5 miesięcy pozbawienia wolności,
  • angielski sąd skazał 7 aktywistów „Just Stop Oil” za „blokowanie autostrady” – część na kary pozbawienia wolności w zawieszeniu w połączeniu z grzywną, a część na same kary grzywny; ta sprawa jest o tyle ciekawa, że sąd uznał za okoliczność obciążającą aktywistów fakt, że w korku powstałym w wyniku działania aktywistów utknęła m.in. karetka pogotowia przewożąca 90-latka wymagającego interwencji medycznej,
  • inny angielski sąd skazał 4 aktywistów, którzy zablokowali drogę, za „spowodowanie uciążliwości publicznej”, na kary pozbawienia wolności (5 tygodni) oraz mandaty i obowiązek świadczenia prac społecznych,
  • australijski sąd skazał aktywistów za zablokowanie ruchu na moście West Gate Bridge w Melbourne (podobnie jak w Warszawie, jest to bardzo ważna arteria komunikacyjna) – skazani zostali na 21 dni pozbawienia wolności za „spowodowanie uciążliwości publicznej”.

 

  1. Opłata za zajęcie pasa drogowego.

Zgodnie z art. 40 ust. 1 ustawy o drogach publicznych, zajęcie pasa drogowego na cele niezwiązane z budową, przebudową, remontem, utrzymaniem i ochroną dróg, wymaga zezwolenia zarządcy drogi, wydanego w drodze decyzji administracyjnej. Po wydaniu takiego zezwolenia od wnioskującego pobierana jest opłata za zajęcie pasa drogowego.

Zgodnie z brzmieniem z art. 40 ust. 12 pkt 1 ustawy o drogach publicznych, za zajęcie pasa drogowego bez zezwolenia zarządcy drogi lub bez zawarcia umowy, o której mowa w art. 22 ust. 2, 2a lub 2c tej ustawy, zarządca drogi wymierza, w drodze decyzji administracyjnej, karę pieniężną w wysokości 10-krotności opłaty, którą należało ponieść.

Ponadto, zgodnie z utrwalonym orzecznictwem oraz doktryną odpowiedzialność za bezprawne zajęcie pasa drogowego jest niezależna od winy sprawcy. WSA w Poznaniu w wyroku z 9.12.2023 r., sygn. akt III SA/Po 387/23 orzekł, że decyzja wymierzająca karę pieniężną za zajęcie pasa drogowego bez zezwolenia ma charakter związany, to znaczy że zajęcie pasa drogowego bez wymaganego prawem zezwolenia zarządcy drogi wystarcza do wymierzenia kary z art. 40 ust. 12 u.d.p. i zarządca drogi ma obowiązek taką karę wymierzyć.

Jednocześnie mając na uwadze obowiązki wynikające z ustawy o finansach publicznych, zarządca drogi, w przypadku spełnienia przesłanek z 40 ust. 1 ustawy o drogach publicznych, ma obowiązek, a nie tylko możliwość, nałożenia na aktywistów kary pieniężnej za zajęcie pasa drogowego.

 

  1. Roszczenia cywilnoprawne – o zadośćuczynienie, odszkodowanie itp.

Aby ustalić odpowiedzialność deliktową „przyklejonych” aktywistów, należy najpierw rozważyć czy miało miejsce wydarzenie wyrządzające szkodę oraz czy zachodzi związek przyczynowo-skutkowy między czynem protestujących a szkodą, jak i czy aktywiści byli winni zaistniałej sytuacji.

To czy ktoś faktycznie odniósł szkodę w wyniku tego konkretnego „protestu” na ten moment nie jest nam wiadome, ale nie stanowi problemu wyobrażenie sobie realnej sytuacji, kiedy mogłoby to nastąpić. Jeżeli kierowcy pojazdów, przewoźnicy, służby, osoby wymagające pomocy i wiele innych podmiotów odnieśliby jakąkolwiek szkodę w wyniku działania protestujących, tj. celowego zablokowania drogi, to wszelkimi kosztami powstałymi z tego tytułu można byłoby próbować obciążyć aktywistów – na podstawie art. 415 kodeksu cywilnego, czyli na zasadzie odpowiedzialności ogólnej. W takim przypadku w grę wchodziłaby oczywiście konieczność udowodnienia zaistnienia szkody, jej wysokości oraz związku przyczynowo-skutkowego między działaniem aktywistów oraz szkodą.

Nie jest również abstrakcyjną sytuacja, kiedy to w wyniku protestu tego rodzaju ktoś mógłby ponieść szkodę na osobie. Tutaj więc można by rozważyć zastosowanie art. 444 k.c. i zasądzenie odszkodowania oraz na podstawie art. 445 k.c. zadośćuczynienia.

Podsumowując, każdą taką sytuację należałoby analizować kazuistycznie, jednak nie można z góry wykluczyć możliwości pociągnięcia aktywistów do odpowiedzialności cywilnej. Niemniej jednak wydaje się, że udowodnienie szkody oraz związku przyczynowo-skutkowego w tego rodzaju przypadkach byłoby bardzo trudne.

W innych zachodnich państwach coraz częściej pojawiają się pomysły na stosowanie tego rodzaju instrumentów – w Wielkiej Brytanii, na przykład, trwają analizy, czy aktywistów, którzy „przyklejają się” do dróg, można pozywać o naprawienie szkody.

Tekst jest wyrazem prywatnych poglądów autorów.

Autorzy:

  • Maciej Romanowski, aplikant adwokacki,
  • Przemysław Wierzbicki, adwokat, lider zespołu procesowego Kancelarii KKLW Legal Kurzyński Wierzbicki Sp.k.