Odpowiedzialność in solidum w sprawach z zakresu ubezpieczeń gospodarczych
2020-08-25
Gdy w wyniku zdarzenia objętego zakresem umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej dochodzi do wyrządzenia szkody osobie trzeciej, pomiędzy uczestnikami – poszkodowanym, ubezpieczonym (sprawcą) i ubezpieczycielem – powstaje szereg wzajemnych relacji.
Poszkodowany w związku z powstałą szkodą ma roszczenie do ubezpieczonego o jej naprawienie lub zapłatę odszkodowania. Taka sytuacja może rodzić obowiązek wypłaty świadczenia po stronie ubezpieczyciela – oczywiście w granicach udzielonej przez ubezpieczyciela ochrony ubezpieczeniowej. Poszkodowany ma wybór: może skierować roszczenie do ubezpieczonego lub bezpośrednio do jego ubezpieczyciela albo do obu wymienionych podmiotów jednocześnie. Sprawca szkody odpowiada z czynu niedozwolonego, a Towarzystwo Ubezpieczeń odpowiada z kontraktu. Solidarność niewłaściwa (in solidum) charakteryzuje się tym, że dwa lub więcej podmiotów ponosi odpowiedzialność z różnych tytułów prawnych, a zaspokojenie szkody przez jeden z podmiotów odpowiedzialnych zwalnia drugiego.
Nie są rzadkością sytuacje, w których wierzycielowi przysługuje wierzytelność o to samo świadczenie wobec dwóch lub więcej osób z różnych tytułów prawnych, a z przepisów ustawy ani z umowy nie wynika, aby pomiędzy dłużnikami istniała solidarność bierna. Artykuł 369 k.c. przesądza, że zobowiązanie może być solidarne, jeżeli wynika to z ustawy lub z czynności prawnej. Przepisy prawa nie wskazują jednak, jak klasyfikować zobowiązania niewątpliwie bardzo zbliżone do zobowiązań solidarnych. A tych jest wiele.
Oprócz sytuacji gdy odpowiedzialność ponosi sprawca zdarzenia oraz Towarzystwo Ubezpieczeń, możemy spotkać się ze zdarzeniem ubezpieczeniowym, gdzie będzie kilku sprawców. Poszkodowany może dochodzić odszkodowania od wszystkich sprawców i ich ubezpieczycieli. Odpowiedzialność Zakładów Ubezpieczeń w takiej sprawie nie będzie odpowiedzialnością solidarną. Dodatkowo w sytuacji, gdy jednym z kilku sprawców wypadku komunikacyjnego był kierowca o nieustalonej tożsamości kierujący niezidentyfikowanym pojazdem mechanicznym, za szkodę na osobie wyrządzoną pasażerowi drugiego uczestniczącego w tym wypadku pojazdy, odpowiedzialność ponosi Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny na podstawie art. 98 ust. 1 pkt 1 Ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (dalej: u.u.o.) oraz Zakłady Ubezpieczeń, w których byli ubezpieczeni od odpowiedzialności cywilnej kierowcy pozostałych pojazdów.
W wypadku odpowiedzialności Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego i zakładów ubezpieczeń za szkody wyrządzone wypadkiem komunikacyjnym nie wchodzi w grę odpowiedzialność solidarna na podstawie art. 380 k.c. ani zastrzeżenia umowne. Można zatem rozważać jedynie odpowiedzialność solidarną na podstawie art. 441 § 1 k.c., który przewiduje taką odpowiedzialność kilku osób za szkodę wyrządzoną czynem niedozwolonym.
Nie ulega jednak wątpliwości, że choć odpowiedzialność posiadaczy i kierujących pojazdami mechanicznymi za szkodę wyrządzoną ruchem tych pojazdów jest odpowiedzialnością deliktową i wobec poszkodowanego odpowiadają oni solidarnie, to podstawą odpowiedzialności Zakładów Ubezpieczeń i Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego nie jest czyn niedozwolony. Podstawą odpowiedzialności Funduszu wobec poszkodowanego za szkodę wyrządzoną przez niezidentyfikowanego kierowcę jest przepis art. 98 ust. 1 pkt 1 u.u.o., natomiast podstawą odpowiedzialności zakładów ubezpieczeń za szkodę wyrządzoną przez pozostałych kierowców są umowy obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego (por. m.in. uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 19 października 1995 r., III CZP 98/95). W takiej sytuacji brak jest podstaw do przyjęcia odpowiedzialności solidarnej, choć niewątpliwie jest to stan charakteryzujący się wszystkimi elementami tej odpowiedzialności, a więc tym, że wierzyciel może żądać spełnienia całego świadczenia od nich wszystkich albo od kilku lub tylko jednego z nich, a spełnienie świadczenia przez któregokolwiek zwalnia pozostałych. Jak wskazał Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 20 września 1996 r., III CZP 103/96 (OSP 1997, nr 5, poz. 92) oraz w uchwale składu siedmiu sędziów z dnia 21 października 1997 r., III CZP 34/97, uzasadnione jest przyjęcie w takim przypadku konstrukcji odpowiedzialności in solidum.
Tak więc z procesowego punktu widzenia dłużnicy zobowiązani in solidum, powinni być traktowani jak współuczestnicy materialni, a gruntem zastosowania współuczestnictwa materialnego biernego jest wspólność obowiązków po stronie dłużników.
W związku z powyższym sądy, orzekając w tego typu sprawach, powinny zastrzegać w sentencji, że zaspokojenie wierzyciela przez jednego z dłużników umarza długi pozostałych Brak normatywnej regulacji wskazanej materii powoduje istotne wątpliwości co do kwestii, w oparciu o jakie przepisy prawa należy dokonywać oceny tychże stosunków prawnych.
Jak się rozliczyć przy odpowiedzialności in solidum?
Ze względów etycznych i celowościowych uznać należy, iż między dłużnikami in solidum dopuszczalne są rozliczenia. Z reguły dłużników nie łączy żaden stosunek, który by takie rozliczenia określał. Brak jest też uniwersalnej podstawy dla takich rozliczeń. W braku uregulowań szczególnych oraz w sytuacji, kiedy nie mogą znaleźć wprost zastosowania zasady ogólne, podstaw dla roszczeń regresowych sensu largo należy poszukiwać na drodze analogii.
Rozważając analogiczne zastosowanie przepisów dotyczących solidarności biernej, w szczególności art. 376 k.c. należy wskazać, iż zgodnie z treścią § 1 tego przepisu o tym, czy i w jakich częściach osoba spełniająca świadczenie może żądać zwrotu jego równowartości od współdłużników rozstrzyga treść istniejącego między nimi stosunku wewnętrznego. Jeśli z treści tego stosunku nie wynika nic innego, dłużnik, który świadczenie spełnił, może żądać zwrotu w częściach równych. Pomiędzy współdłużnikami in solidum zwykle nie istnieje żaden stosunek wewnętrzny Wyłączenie stosowania analogicznego art. 376 k.c. nie stanowi reguły bezwzględnej. Jeżeli bowiem dłużników in solidum łączy jakiś stosunek wewnętrzny, sięgnięcie do analogicznego zastosowanie art. 376 k.c. jest uzasadnione. Skoro nie można co do zasady stosować art. 376 k.c. należy rozważyć zastosowanie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu.
Otwarta pozostaje kwestia analogicznego stosowania przepisów regulujących odpowiedzialność deliktową (art. 415 k.c.). W konkretnych okolicznościach może się bowiem okazać, że dla dochodzącego zwrotu świadczenia oparcie żądania na przepisach dotyczących tej odpowiedzialności jest korzystne. Możliwe jest także sięgnięcie do analogicznego stosowania art. 441 § 2 i § 3 k.c. Zastosowanie tych przepisów ma tę zaletę, że przy ocenie czy i w jakim zakresie przysługuje spełniającemu świadczenie roszczenie regresowe sensu largo, możliwe jest sięgnięcie do bardziej elastycznych kryteriów niż przewiduje art. 376 k.c. i uwzględnienie okoliczności konkretnego przypadku Jak wskazał Sąd Najwyższy w uchwale z 17 lipca 2007 r., III CZP 66/07.