Z decyzją o wdrożeniu restrukturyzacji nie warto zwlekać do ostatniej chwili
2020-12-04
Czy fakt oczekiwania na nowe programy rządowe jest wytłumaczeniem dla opóźnienia płatności? Kiedy rozważać przeprowadzenie postępowania restrukturyzacyjnego? Jak przygotować się na wypadek upadłości? – na te m.in. pytania odpowiadają prawnicy z Kancelarii Prawnej Gajewski Trawczyńska i Wspólnicy z Olsztyna.
– Zatrzymanie wielu biznesów w imię walki z pandemią spowodowało opóźnienia w płatnościach oraz tworzenie się efektu domina. Co zrobić w sytuacji braku płynności lub jej drastycznego spadku? Co może zrobić np. właścicdiel hotelu, w którym stoją puste pokoje, podobnie jak hotelowa restauracja?
MARTA TRAWCZYŃSKA: Każdy przedsiębiorca przede wszystkim powinien rzetelnie ocenić swoją sytuację finansową i stwierdzić czy jest w stanie przetrwać kilka najbliższych miesięcy bez dochodów. Jeżeli odpowiedź brzmi „nie”, warto rozważyć co najmniej trzy scenariusze tj.: poszukanie dodatkowego finansowania, zawieszenie działalności albo jej likwidację. Dodatkowe finansowanie może pochodzić m.in. ze środków pożyczonych, jak również doinwestowania biznesu przez nowego wspólnika.
Zawieszenie działalności jest dobrym rozwiązaniem wyłącznie wówczas, gdy prowadzona działalność nie jest obarczona pobraniem pomocy w ramach jednej z tracz finansowych, uzyskanymi dotacjami czy finansowaniem bankowym, którego warunkiem jest kontynuowanie działalności. Oczywiście ta ostatnia decyzja o zakończeniu prowadzenia działalności nie jest łatwa, ale jeśli przedsiębiorca już przed wprowadzeniem zakazu prowadzenia działalności miał istotny problem z płynnością, to powinien poważnie rozważyć złożenie wniosku o restrukturyzację lub upadłość. W przeciwnym razie doprowadzi tylko do jeszcze większego zadłużenia siebie lub swojej firmy, co może skutkować utratą dorobku całego życia. Należy pamiętać, że członkowie zarządu spółki z o.o. czy spółki akcyjnej mogą odpowiadać majątkiem osobistym za długi spółki, jeśli nie złożą w terminie wniosku o ogłoszenie upadłości. Jeśli przedsiębiorca dojdzie do wniosku, że jest w stanie przez jakiś czas kontynuować działalność przy zmniejszonych dochodach lub ich braku, powinien jak najszybciej podjąć próbę zmniejszenia lub przynajmniej odroczenia płatności części kosztów stałych takich jak czynszu najmu, opłaty leasingowe, itp.
Nasze doświadczenia pokazują, że część wierzycieli udaje się przekonać do takich decyzji, gdyż również i oni zdają siebie sprawę, że dla ich klientów jest to „być lub nie być”. Dlatego czasem wolą przez pewien okres uzyskiwać niższy przychód niż stracić klienta, co będzie miało miejsce jeśli ich kontrahent zostanie zmuszony zakończyć działalność lub zbankrutuje. Spore możliwości negocjacji istnieją zwłaszcza w zakresie czynszu najmu, gdyż rynek ten przeżywa silny kryzys i znalezienie nowego klienta jest bardzo trudne.
– Na razie słychać przekaz rządu o tym, jak chce wspomagać biznes dotknięty pandemią. Ale przedsiębiorcy już teraz muszą podejmować trud rozmowy z dłużnikami, którzy nie płacą, bo np. ich biznes wstrzymał wirus. Kiedy rozmowa taka ma to sens, a kiedy jest to wyłącznie strata czasu?
MARTA TRAWCZYŃSKA: Wszystko zależy od tego jaka jest kondycja finansowa dłużnika. Jeśli dłużnik do tej pory nie miał problemów z płatnością, warto pójść mu na rękę i spróbować osiągnąć jakiś kompromis, który pozwoli obu stronom jakoś przetrwać ten trudny okres. Natomiast jeśli już przed wprowadzeniem ograniczeń nasz kontrahent miał regularnie problem z terminowymi płatnościami, należy liczyć się z tym, że ten stan będzie się tylko pogłębiać.
Z naszej praktyki i wszystkich badań dotyczących skuteczności dochodzenia należności wynika, że z każdym miesiącem wierzyciel ma mniejsze szanse na wyegzekwowanie swoich pieniędzy. W takim przypadku trzeba jak najszybciej postarać się uzyskać od dłużnika dodatkowe zabezpieczenie spłaty i dążyć do jak najszybszego odzyskania swojej należności, np. poprzez ustalenie z dłużnikiem harmonogramu spłat, który będzie dla niego realny. Warto nawet umorzyć część długu w zamian za szybką spłatę pozostałej należności.
Pomijając osoby, które z oszukiwania innych uczyniły sobie źródło dochodu, większość dłużników to ludzie uczciwi, którzy na początkowym etapie swoich problemów z płynnością naprawdę mają szczery zamiar spłacić wierzycieli. Dopiero z czasem część z nich, widząc, że plan ten skazany jest na niepowodzenie, podejmuje działania polegające na ukrywaniu swojego majątku i celowym utrudnianiu egzekucji. Dlatego właśnie tak ważne jest, aby próby odzyskania swoich należności podejmować jak najszybciej.
– Czy fakt oczekiwania na nowe programy rządowe jest wytłumaczeniem dla opóźnienia płatności?
ARTUR PRZESTRZELSKI: W oczach osoby postronnej, takie uzasadnienie braku płatności mogłoby pewnie się spotkać z akceptacją, a przynajmniej jakimś zrozumieniem. Jednak taka argumentacja nie jest już do przyjęcia przez kontrahenta, który ocenia rzeczywistość z biznesowego punktu widzenia. Brak płatności, a co do zasady nawet brak płatności w terminie umownym, oznacza dzisiaj dla przeciętnego przedsiębiorcy to, że problemy z płynnością jego dłużnika, za chwilę staną się jego własnymi problemami. Oczywiście przedsiębiorcy wiedzą, że restrykcje są odgórne i nie mają na nie wpływu. Biznesowa wyrozumiałość kończy się jednak, kiedy przychodzi do rozliczeń. Nie inaczej jest jeśli spojrzy się na to z prawnego punktu widzenia. Aktualnie nie obowiązuje podstawa prawna, na którą można by się powołać i nie płacić w terminie swojego zobowiązania. Oczywiście nie dotyczy to przepisów szczególnych związanych z zaspokajaniem wierzycieli w ramach upadłości, czy restrukturyzacji. Dłużnik chcący skorzystać z odroczonego terminu płatności, musi zawsze ubiegać się o tę możliwość bezpośrednio u wierzyciela.
– Kiedy ani negocjacje z wierzycielem ani programy rządowej pomocy nic nie dały, może warto pomyśleć o postępowaniu restrukturyzacyjnym? Kiedy warto je przeprowadzić ?
ARTUR PRZESTRZELSKI: Praktyka pokazuje, że wdrożone odpowiednio wcześnie działania restrukturyzacyjne mają największą szansę powodzenia i mogą przynieść największe korzyści. Z decyzją o wdrożeniu restrukturyzacji nie warto zatem zwlekać do ostatniej chwili. Zainicjowanie restrukturyzacji sądowej czy pozasądowej w czasie, kiedy przedsiębiorstwo jest jeszcze wydolne daje większy wachlarz możliwości. Oczywiście z postępowań restrukturyzacyjnych mogą także korzystać dłużnicy niewypłacalni. Podnoszenie jednak takiego przedsiębiorstwa może okazać się w wielu przypadkach już niemożliwe, zaś tam, gdzie się uda to zrobić, zostanie to okupione zdecydowanie większą ilością sił i środków. Każdy z przedsiębiorców powinien zatem indywidualnie, w tym przy wsparciu profesjonalnych doradców, rozważyć, kiedy i jakie działania restrukturyzacyjne podjąć, mając na uwadze także otrzymane programy pomocowe. W wielu z nich znajdują się bowiem zastrzeżenia związane z koniecznością zwrotu otrzymanej pomocy, w przypadku otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego.
– Nad wieloma firmami dotkniętymi restrykcjami związanymi z pandemią może zawisnąć też widmo upadłości. Jak się do niej przygotować?
ARTUR PRZESTRZELSKI: Trzeba pamiętać, że złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości to obowiązek, gdy biznes straci płynność finansową lub wartość długów będzie wyższa od wartości majątku. Stałe monitorowanie swojej sytuacji w obecnych warunkach może okazać się niewystarczające, dlatego warto obserwować także i własne otoczenie biznesowe i z tej obserwacji wyciągać właściwe wnioski. Złożenie takiego wniosku we właściwym czasie jest szczególnie istotne dla osób kierujących osobami prawnymi, z uwagi na ich osobistą odpowiedzialność w przypadku przekroczenia tego terminu.
Sam wniosek o ogłoszenie upadłości jest dokumentem dość złożonym, w którym trzeba ująć ustawowo określone informacje i dokumenty. Ich treść będzie ocenia przez Sąd Upadłościowy. Z tego względu należy poczynić starania, aby podawane informacje i zaoferowane dokumenty były kompletne. Każda upadłość opiera się też na możliwościach majątkowych dłużnika. Kiedy sytuacja będzie tego wymagać, wniosek powinien także zawierać żądania o zabezpieczenie majątku, np. po przez zawieszenie prowadzonej przeciwko przedsiębiorcy egzekucji. Na czas związany ze złożeniem wniosku o ogłoszenie upadłości i jego procedowaniem warto także zabezpieczyć w firmowych wydatkach budżet związany z koniecznością uiszczenia opłaty sądowej od wniosku (1.000 zł) oraz obowiązkowej zaliczki na wydatki w toku tego postępowania (dzisiaj to kwota 5148,07 zł). Skurczone do minimum możliwości finansowe istniejące w przeddzień składania wniosku, często skutkują tym, że brak uiszczenia wspomnianych opłat, z góry skazuje wniosek na niepowodzenie ze wszystkim tego skutkami.
Współautorem tekstu jest Artur Przestrzelski
Artykuł ukazał się w internetowym oraz papierowym wydaniu dziennika ,,Rzeczpospolita”