Potencjał ludzi siłą kancelarii

Postrzegam rolę prawnika tak, że powinien on pracować dla każdego, kto tej pracy chce i potrzebuje, niezależnie od ustroju, niezależnie od okoliczności – mówi adwokat, założyciel i wspólnik zarządzający Kancelarii Adwokatów i Radców Prawnych P.J. Sowisło&Topolewski S.K.A.

Rz: Jak opisać mapę drogową tego „amerykańskiego snu”, od jednego pokoju w listopadzie 1997 roku do Kancelarii, która zajmuje czołowe miejsca w różnych rankingach „Rzeczpospolitej” i „Gazety Prawnej”?

Paweł Sowisło: Zadecydowało tempo zmian gospodarczych i hasło premiera Tadeusza Mazowieckiego, żeby brać sprawy we własne ręce. Miałem 28 lat, to był doskonały moment, żeby zdać egzamin radcowski. Kiedy w 1997 roku z inicjatywy marszałka sejmu, radcy prawnego, Józefa Zycha, znowelizowano ustawę o radcach prawnych, to chcąc reprezentować przed sądem wszystkich potencjalnych klientów, musiałem zacząć wykonywać tzw. wolny zawód i założyłem kancelarię. Dokładnie, to był jeden pokój przedzielony ścianką działową i rozsuwanymi drzwiami, za którymi siedziała sekretarka, bo w pokoju siedziałem ja. Był listopad 1997 roku.
Dzisiaj jesteśmy największą kancelarią w Wielkopolsce i jedną z 15 największych w kraju. Liczba zatrudnionych osób: adwokatów, radców prawnych, doradców podatkowych nie odzwierciedla wszystkiego. Świadczy o potencjale intelektualnym i potencjale zawodowym. Dla mnie, jako założyciela i lidera takiego wspaniałego zespołu ludzi, ważne jest to, że dostrzegam różnice między usługą prawniczą, jaką świadczyliśmy na początku istnienia kancelarii, a tym, do jakiego stopnia specjalizacji, do jakich spraw dzisiaj jesteśmy w stanie podejść, wykonać usługę prawniczą, przeprowadzić operację, zadanie inwestycyjne, rekomendować rozwiązania, prowadzić procesy i wygrywać je oczywiście, realizować obronę w sprawach karnych i uzyskiwać wyroki uniewinniające. W kancelarii pracuje blisko czterdzieści osób z uprawnieniami, a łącznie prawników ponad siedemdziesięciu i razem z obsługą księgową i administracyjną zespół liczy sto dziesięć osób. Miarą naszego sukcesu jest przede wszystkim to, że zajmujemy się w zasadzie każdą dziedziną prawa, jesteśmy bardzo wyspecjalizowani, funkcjonujemy w kraju, funkcjonujemy również w Niemczech, zdarzało się nam pracować na terenie innych krajów, a najwyższa jakość i daleko posunięta specjalizacja wyznacza naszą pozycję na rynku prawniczym.

Czy wybór takiej, a nie innej drogi, kariery zawodowej, to samodzielna decyzja, czy też to zasługa pana mamy Anny, która jest prawnikiem?

Nie ma wątpliwości co do tego, że inspiracją do podjęcia studiów prawniczych były rozmowy z mamą. Nie ma wątpliwości co do tego, że mama pilnowała, żebym poważnie traktował ten wybór, a były z tym poważne kłopoty. Mama jeszcze do niedawna pracowała w zawodzie, jest jednym z najstarszych radców prawnych w Poznaniu, bo kiedy wprowadzono do obrotu prawnego zawód radcy prawnego, ustawą z 1962 roku, mama jako jedna z pierwszych przystąpiła do egzaminu w celu uzyskania tych uprawnień zawodowych. To było bardziej skomplikowane, ale zostawmy szczegóły… Niedawno, 7 lipca 2017 roku, w operze poznańskiej Samorząd Radcowski obchodził jubileusz trzydziestopięciolecia swojego istnienia i moja mama uczestniczyła w tych obchodach. Marzeniem mojej mamy było, żebym został adwokatem, bo zawsze mi powtarzała, że zawód adwokata to takie ukoronowanie zawodu prawnika. Tradycja tego zawodu, historycznie sięgająca kilkuset lat, niczym się prawie dziś nie różni, w kwestii wykonywania zawodu, od trzydziestopięcioletniej tradycji radcowskiej. Powszechnie uważa się, że ukoronowaniem zawodów prawniczych jest zawód sędziego, ale w tradycji naszej rodziny zawód adwokacki był najwyżej poważany, a ja jestem prawnikiem w trzecim pokoleniu, bo brat mojego dziadka był adwokatem w Krakowie. Moja córka, a wnuczka mojej mamy, też jest adwokatem i mamy już czwarte pokolenie. I to w naszej rodzinie nazywamy dobrą zmianą.

Z czego powinni zdawać sobie sprawę młodzi ludzie po maturze, którzy rozważają studnia prawnicze i w przyszłości myślą o wykonywaniu zawodu adwokata, radcy prawnego, sędziego czy prokuratora? Co można im poradzić?

Kiedy po 1989 roku wydawało się, że nas, prawników, adwokatów, radców prawnych, czeka już tylko wyścig szczurów, robota w korporacjach, walka i pogoń za klientem, pogoń za wynikiem, liczbą, ile pieniążków zarobiła kancelaria w miesiącu, w kwartale, w roku… Kiedy się wydawało, że przed nami tylko kapitalistyczne cele, to nagle okazało się, po 25 października 2015 roku, że dla naszych zawodów i zawodów sędziów, prokuratorów, przyszły czasy, kiedy trzeba być niezłomnym, trzeba być odważnym, trzeba być wiernym szkołom, uniwersytetom, w których nas uczono tego, czym jest prawo.
Uczono nas w bardzo dobrych szkołach. Jestem absolwentem Wydziału Prawa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, o którym zawsze mówiono, że wśród trzech najlepszych wydziałów, największego w Warszawie, najstarszego w Krakowie, poznański jest… najskromniejszy. Nie sądziłem, że dożyję czasów, w których wspomniane wartości, o których uczyli moi profesorowie, będą tak potrzebne, żeby z godnością wykonywać zawód adwokata, prawnika. Rozpocząłem studia w trudnym okresie stanu wojennego, ale czerpałem z międzywojennej, najlepszej tradycji, bo dla przykładu mój prof. Zygmunt Ziembiński był uczniem i wychowankiem wykładającego przed wojną prof. Czesława Znamierowskiego, którego teorię prawa znakomicie rozwinął i który po dziś dzień jest sztandarową postacią naszego wydziału. Chcę jeszcze zaznaczyć, że postrzegam rolę prawnika, tak że powinien on pracować dla każdego, który tej pracy chce i potrzebuje niezależnie od ustroju, niezależnie od okoliczności. Oczywiście na warunkach, które wynikają z podstaw prawnych mojego zawodu, i nikt, ani ja, ani nikt z mojego zespołu nie sprzeniewierzy się zasadom etyki zawodu, zasadom deontologii i niezależnie od tego, jaka jest koniunktura, jakie czasy, kto rządzi, nigdy nie zmienimy zasad wykonywania naszego zawodu.

Jak skutecznie połączyć wykonywanie znakomitej roboty prawniczej z rolą menedżera dużego zespołu ludzi i planować, co będzie, nie za miesiąc, rok, ale za pięć, dziesięć lat…

Za dwadzieścia, i jak mnie już nie będzie, też będę musiał… myśleć. Trzema samochodami naraz nie da się jeździć, czterech obiadów człowiek zjeść nie da rady, bo się pochoruje… Czemu to robię? Teraz ostatnio…, żeby po sobie coś pozostawić, a jest to wyzwanie intelektualne…

—rozmawiał Andrzej Czerski

Założona przez adwokata Pawła Sowisło Kancelaria z siedzibą w stolicy Wielkopolski – Poznaniu jest znana na rynku usług prawniczych od 1997 roku. 4 lipca 2013 roku Kancelaria została przekształcona w spółkę komandytowo-akcyjną, działającą pod firmą Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych P.J. Sowisło & Topolewski spółka komandytowo-akcyjna. Dwadzieścia lat zespół adwokatów i radców prawnych sukcesywnie rozwija zakres swojej działalności, budując w ten sposób wysoką pozycję na rynku usług prawniczych. Do sukcesu przyczyniła się przede wszystkim działalność na rzecz wielkopolskich oraz ogólnokrajowych przedsiębiorstw. W 2013 roku Kancelaria Sowisło & Topolewski otworzyła biuro w Warszawie mieszczące się aktualnie przy ul. Chłodnej 64/430. Od 23 lipca 2018 Kancelaria ma nową siedzibę, własny biurowiec, który architektonicznie wkomponowany w pejzaż zabytkowej, poznańskiej Wildy, jest doskonałym miejscem świadczenia usług prawnych oraz nowoczesnym miejscem pracy.

Wywiad ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita” w dniu 26-10-2018r.