Pozytywne aspekty wprowadzenia instytucji wiążącego polecenia do grupy spółek

Do kodeksu spółek handlowych wprowadzono nową instytucję, regulującą odpowiedzialność członków zarządu. Czy rozwiąże ona problem nieformalnych poleceń?

Tegoroczna nowelizacja kodeksu spółek handlowych jest bez wątpienia jedną z największych, o ile nie największą zmianą ksh. Do kodeksu wprowadzono tzw. prawo holdingowe. Dotyczy ono relacji pomiędzy spółkami tworzącymi grupę spółek, czyli wspomniany holding. Składa się on ze spółki dominującej, zwaną również spółką-matką, oraz spółek zależnych. Spółka dominująca, w ramach swoich uprawnień, może wydać spółce zależnej wiążące polecenie, które – co do zasady – ta ostatnia ma obowiązek wykonać.

Tym samym przechodzimy do kwintesencji całego tekstu, czyli wiążącego polecenia. Jest to z całą pewnością jedna z najbardziej charakterystycznych instytucji prawa holdingowego. Przez wielu krytykowane, a przez innych uważane za niezbędne – lecz czym w zasadzie jest i co oznacza wiążące polecenie? To wywołujące kontrowersje zagadnienie jest narzędziem do sprawowania przez spółkę dominującą jednolitego kierownictwa nad spółkami zależnymi. W praktyce, jest to nakaz określonego zachowania spółki zależnej, wydany przez spółkę dominującą. Jeśli w ramach jego wykonywania, spółka dominująca przewiduje, że spółka zależna może ponieść szkodę, to jest zobligowana do przedstawienia sposobu oraz terminu naprawienia szkody poniesionej przez spółkę zależną.

Na papierze i w teorii wszystko wygląda dobrze, zatem w czym tkwi problem? Otóż w praktyce, jeszcze przed nowelizacją, wielokrotnie mieliśmy do czynienia z wiążącymi poleceniami, jednak wydawanymi w sposób nieformalny. Wyobraźmy sobie sytuację, w której prezes spółki dominującej wykonuje telefon do członka zarządu spółki zależnej i w trakcie rozmowy nakazuje spełnienie określonego zachowania. Pomimo odformalizowania polecenia, dla członka zarządu jest ono tak samo ważne, jak wiążące polecenie.

Takie rozwiązanie stawia w bardzo niekorzystnej sytuacji członków zarządu spółki zależnej. Z jednej strony, wykonanie takiego polecenia – które zostało nałożone w sposób nieformalny – może w przyszłości skutkować odpowiedzialnością cywilną, a nawet karną. Cywilną – za wyrządzenie szkody spółce, a karną – za tzw. „nadużycie zaufania”. Z kolei, gdy członek zarządu odmawia wykonania polecenia wydanego w tej formie, naraża się on na inne sankcje ze strony spółki dominującej, a więc tzw. odpowiedzialność organizacyjną.  Najczęstszym rozwiązaniem w takich sytuacjach jest odwołanie członka zarządu lub jego zawieszenie w prawach członka zarządu. Procedura pociągnięcia do odpowiedzialności organizacyjnej członka zarządu spółki zależnej różni się w zależności od rodzaju spółki. Ostatecznie jednak efektem końcowym w każdym typie spółki jest zwykle usunięcie „niewygodnego” członka zarządu.

Jak obrót gospodarczy i struktury wewnętrzne spółek zareagują na wprowadzone zmiany regulujące instytucje wiążącego polecenia? Na ten moment, jest to pytanie bez jednoznacznej odpowiedzi. Z perspektywy prawnej, wprowadzenie sformalizowanych wiążących poleceń do kodeksu nie oznacza likwidacji nieformalnych poleceń. Nawet projektodawca, uzasadniając wprowadzenie instytucji wiążącego polecenia do kodeksu, wskazywał, że z praktyki obrotu nie znikną nieformalne polecenia.

Niewątpliwie, do wydawania formalnych wiążących poleceń zachęcają regulacje kodeksowe. Zapewnianie ochrony prawnej, rozsądne rozłożenie ryzyka gospodarczego, wyłączenie odpowiedzialności członka zarządu za szkodę wyrządzoną wykonaniem wiążącego polecenia czy kilka innych regulacji, są rozwiązaniami pozytywnymi i bardzo korzystnymi dla członków zarządu spółek zależnych. Umożliwiają one jednocześnie wykonanie wiążącego polecenia spółki dominującej i uchylenie się od odpowiedzialności cywilnej bądź karnej, gdyby takie polecenie wyrządziło szkodę spółce.

Prawdopodobnie, w rozbudowanych holdingach lub spółkach posiadających duży kapitał zakładowy, sformalizowanie wiążących poleceń zadziała pozytywnie. Przyznanie dodatkowej ochrony prawnej poleceniom, które w większości przypadków były już wcześniej wydawane w sposób formalny, może przyspieszyć i uprościć wykonywanie poleceń przez spółkę zależną. Należy jednak pamiętać również o mniejszych przedsiębiorstwach, w których większe znaczenie ma zaufanie i czynnik ludzki. Mały stopień sformalizowania działań spółki, powiązany z brakiem obowiązku wydawania formalnych poleceń, może w takich przypadkach oznaczać dalsze działanie przede wszystkim w oparciu o nieformalne polecenia.

Na papierze wszystko wydaje się funkcjonować bardzo dobrze. Jednak w praktyce, przytoczone przepisy mogą okazać się niewystarczające. Ochrona prawna obejmuje przede wszystkim spółkę zależną oraz członków jej zarządu. Oznacza to, że wprowadzone zmiany nie są zachęcające dla spółki dominującej, która to przecież podejmuje decyzję o wydaniu (lub nie) wiążącego polecenia. Rozłożenie ciężaru biznesowego czy odpowiedzialność spółki dominującej wobec spółki zależnej może zniechęcić członków zarządu tej pierwszej do wydawania wiążących poleceń w ramach najnowszych regulacji. A to będzie oznaczało, że pomimo rozbudowanej nowelizacji, w praktyce obrotu gospodarczego nie zmieni się nic.