Czy w Sylwestra można wyjść z domu?

Od poniedziałku 28 grudnia obowiązują w Polsce nowe obostrzenia. Radca prawny Maciej Gawroński z Kancelarii Gawroński & Partners radzi, co robić w sylwestrową noc, by nie narazić się na mandat. Premier mimo, że zapowiedział godzinę policyjną, teraz się z niej wycofuje. Nowelizacji restrykcyjnych przepisów, póki co nie ma.

Policyjna godzina w Sylwestra i Nowy Rok budzi ogromne wątpliwości. Mateusz Morawiecki najpierw w piątek 21 grudnia 2020 r. wprowadza takie obostrzenie, tego dnia w Dzienniku Ustaw pojawiło się rozporządzenie w tej sprawie. Potem 27 grudnia, na kilka godzin przed wejściem nowych przepisów w życie zapowiada w czasie konferencji prasowej na temat szczepionki przeciwko Covid-19 , że policyjnej godziny jednak nie będzie. Co jeśli rząd nie zmieni przepisów na czas?

Chwilowe ograniczenie poruszania się czy przemieszczania technicznie mieści się w uprawnieniach rządu wynikających z art. 46 ust. 4 pkt 1 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Można mieć wątpliwości, czy powołany przepis sam jest zgodny z konstytucją.

Na ile mogą pozwolić sobie obywatele, świętując Sylwestra i Nowy Rok według obecnie obowiązujących przepisów? Gdzie można wyjść? Cały czas bazujemy na tym co powiedział premier bo nowelizacji rozporządzenia nie ma.

Zgodnie z § 26 rozporządzenia o ograniczeniach począwszy od 19.00 31 grudnia 2020 r. do 6.00 rano 1 stycznia 2021 r. można przemieszczać się wyłącznie w celu wykonywania czynności służbowych lub zawodowych, lub wykonywania działalności gospodarczej, lub zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego. Możemy się przemieszczać, jeśli pracujemy w sylwestra (np. taksówkarz), jeżeli zostaliśmy wezwani do konkretnej czynności (lekarka, policja, położna, opiekunka). Możemy także pójść do sklepu spożywczego po chleb, masło, wodę, czy do apteki po leki na alergię.

Czy można będzie obejść ten zakaz jeśli nie zniknie? I czy można to zrobić?

Zakaz przemieszczania można próbować obchodzić, przygotowując sobie dobre wytłumaczenie co do dozwolonej przyczyny wyjścia z domu. A czy to robić? To jest ciekawe pytanie – policjantki i policjanci to też ludzie. Mają i swój rozum, i swoje serce, i swoje nastroje. Odpowiem w ten sposób – gdy złapie mnie drogówka za naruszenie przepisów (skądinąd ostatnio bardzo rzadko), nigdy nie kwestionuję zdarzenia ani nie pytam o atest. Raczej analizuję, jak doszło do przekroczenia przepisów. Spotykam się wtedy w 95 proc. z bardzo życiowym i rozsądnym podejściem funkcjonariuszy. Kłóciłem się z policjantem tylko jeden raz w 2002 roku, ale był to funkcjonariusz Wydziału Prewencji ze słabą znajomością prawa o ruchu drogowym.

Jakie konsekwencje mogą spotkać tych, co złamią zakaz?

Konsekwencją może być mandat lub kara administracyjna. W praktyce pewnie lepiej przyjąć niewygórowany (jeśli nie zdenerwujemy funkcjonariusza głupimi uwagami) mandat, niż narażać się na wędrówki do sadu.

Mandat karny wynosi do 500 zł, a od sanepidu do 30 tys zł. Przyjęcia mandatu można odmówić – wówczas sprawa trafia do sądu. Kara administracyjna jest szybko wymagalna.

Artykuł ukazał się w internetowym i papierowym wydaniu dziennika ,,Rzeczpospolita”

Czytaj także: Czy naprawdę liczą się tylko wielkie marzenia?