Rosja nie może kopiować McDonald’s ani Ikei

Wojna to nie siła wyższa, uzasadniająca naruszania znaków towarowych – mówi Dorota Rzążewska, prezes Polskiej Izby Rzeczników Patentowych.

Rosyjskie Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego rozważa zniesienie ograniczeń w korzystaniu z własności intelektualnej dla wielu towarów, których import do Rosji ograniczono sankcjami. Prawo pozwala wprowadzać na ich rynek, choćby czasowo, rosyjskie zamienniki np. McDonald’s lub Ikei?

O korzystaniu ze znaków towarowych i jego zakresie decyduje prawo danego państwa. Ale Rosja jest stroną międzynarodowych porozumień, m.in. konwencji paryskiej o ochronie własności przemysłowej, z której wynikają zobowiązania w zakresie ochrony praw własności intelektualnej czy zwalczania nieuczciwej konkurencji. Mają one charakter nadrzędny nad prawem krajowym. Czy ta zasada będzie przestrzegana w Rosji? Nie jestem w stanie odpowiedzieć, gdy podejmuje działania wojenne i stara się zdeprecjonować nałożone na nią sankcje.

W razie naruszenia znaków zapewne ich właściciele nie będą czekać z założonymi rękami. Jakie mają narzędzia?

Zarejestrowane w Rosji znaki towarowe mimo stanu wojny pozostają w mocy, nie powinny być zatem rejestrowane znaki identyczne lub podobne. Narzędziem zwalczania takich naruszeń jest m.in. możliwość unieważnienia prawa udzielonego na znak towarowy identyczny lub podobny do znaku korzystającego z wcześniejszej ochrony. Prawa własności intelektualnej mają charakter terytorialny i jeśli znak został zarejestrowany na terenie Rosji, dla jego unieważnienia konieczne jest wszczęcie postępowania przed Urzędem Patentowym. Jak długo nie zostanie zmienione prawo krajowe Rosji, możliwość taka będzie istniała. Osobną kwestią jest linia orzecznicza w tego typu sprawach w odniesieniu do firm zagranicznych.

A co by było, gdyby jakieś rosyjskie firmy de facto przystąpiły do używania zagranicznych oznaczeń, za podkładkę mając jakiś akt tamtejszej władzy czy choćby zaprzestanie ścigania naruszeń zagranicznych znaków?

Ochronie podlegają nie tylko znaki zarejestrowane, ale także te, które są legalnie używane w Rosji. Jest też specjalna kategoria znaków, które nie wymagają rejestracji – znaki powszechnie znane. Nie ma wątpliwości, że właściciele tych znaków, którzy zaczęli jako pierwsi działać na rynku rosyjskim, korzystają z ochrony. Gdyby więc Rosjanie zaczęli używać oznaczeń podobnych, ci pierwsi mogliby wystąpić o ochronę przed nieuczciwą konkurencją lub za naruszenia ich praw wyłącznych do zarejestrowanych znaków towarowych. Sytuacja może się skomplikować, gdy firma opuszcza rosyjski rynek i przestaje tam używać swego znaku. Zbyt duża przerwa w używaniu znaku może pozbawić środków prawnych służących jego ochronie.

Ale te marki, i pewnie wiele innych, od dawna funkcjonują nieźle na rosyjskim rynku i dopiero wojna oraz sankcje zmuszą je, by go opuściły.

Gdyby teraz jakaś firma zaczęła w Rosji posługiwać się podobnymi oznaczeniami, to ta poszkodowana mogłaby wszcząć przeciw niej postępowanie za naruszenia jej praw wyłącznych lub przeciwdziałać czynom nieuczciwej konkurencji. Pytanie, czy w sytuacji, która jest teraz w Rosji, firmy te podjęłyby decyzje o wystąpieniu na drogę sądową. Nie muszą tego czynić dziś, ale pamiętajmy o przedawnieniu roszczeń zarówno związanych z zakazaniem niedozwolonych działań, jak i roszczeń pieniężnych. Terminy przedawnienia wyznaczają bowiem granicę skutecznego wystąpienia z pozwem.

Czy nadzwyczajna sytuacja, wojna, sankcje nie przerywają przedawnienia?

Siła wyższa może być w niektórych przypadkach argumentem przemawiającym za uznaniem przerwania biegu przedawnienia. Z pewnością miałoby to miejsce na okupowanym terytorium, ale nałożenie sankcji gospodarczych samo w sobie może nie wystarczyć do przerwania biegu przedawnienia. Rosyjskie sądy działają i rozpatrują skierowane do nich sprawy.

Czy strona rosyjska i jej firmy mogą skutecznie wskazywać, że mają podstawy do „zastąpienia” znanych na jej rynku marek, gdyż je stamtąd wycofano i muszą sobie przejściowo radzić?

Zastąpienie znanego oznaczenia, jakim na rynku rosyjskim posługiwała się firma, która ze względu na sankcje postanowiła zakończyć tam działalność, nie daje uprawnień do posługiwania się podobnym „zamiennikiem” – zwłaszcza gdy mówimy o powszechnie znanych oznaczeniach. Takiego zachowania nie można usprawiedliwiać działaniem w warunkach siły wyższej. Byłoby to pasożytnictwo na rozpoznawalności oznaczenia innego przedsiębiorcy. Jeśli firmy rosyjskie chcą wprowadzać do obrotu meble lub świadczyć usługi sprzedaży fast foodów, to takie działania mogą podejmować, ale bez oznaczania ich znakami identycznymi lub podobnymi do tych, którymi posługiwali się właściciele wcześniej używanych, rozpoznawalnych znaków.