Co może syndyk?

Zadanie syndyka polega na przeprowadzeniu postępowania zmierzającego do zaspokojenia roszczeń wierzycieli. Syndyk zobowiązany jest do sumiennego wykonywania obowiązków.

Z różnych regionów Polski płyną sygnały o tym, że syndycy domagają się od członków kas znajdujących się w upadłości dokonywania wpłat z tytułu dodatkowej odpowiedzialności członkowskiej.

Okazuje się jednak, że te wezwania mogą być bezpodstawne, a nawet bardzo kłopotliwe dla samych syndyków. Dodatkowa odpowiedzialność uregulowana jest w ustawie o SKOK z 2009 r. w art. 26 ust. 3, który stanowi, że odpowiedzialność członków kas za ich straty może zostać podwyższona w statucie do podwójnej wysokości wpłaconych udziałów. Kwota dodatkowej odpowiedzialności członkowskiej może być, za zgodą Komisji Nadzoru Finansowego, doliczona do funduszy własnych SKOK, dlatego większość kas zdecydowała się zamieścić w swoich statutach taki zapis.

Tyle tylko, że w większości przypadków KNF nie wydała takiej zgody. Powstało więc pytanie: skoro w danej kasie kwota dodatkowej odpowiedzialności członkowskiej nie stała się częścią jej funduszy własnych, to czy może ona stać się źródłem pokrycia straty?

Powstaje także kolejne pytanie, czy – skoro pokrycie straty spółdzielni z dodatkowej odpowiedzialności jest dodatkową dobrowolną „zrzutką” członków kasy w celu zapewnienia kontynuacji jej działalności (normalnie członek spółdzielni uczestniczy w pokrywaniu jej strat do wysokości zadeklarowanych udziałów) – to czy syndyk masy upadłości w ogóle może zastąpić członków w podjęciu takiej decyzji i czy może to zrobić, skoro SKOK w upadłości, definitywnie zaprzestała już świadczenia usług na rzecz członków?

Sprawą zainteresowała się Prokuratura Krajowa, która w czerwcu 2017 r. opublikowała na stronie internetowej komunikat „Prokuratura staje po stronie członków SKOK Wołomin”. Krajowa SKOK, zrzeszająca wszystkie działające w Polsce kasy, opublikowała na stronie internetowej komunikat nr 5, uznający bezzasadność roszczeń syndyków. Sprawą interesował się również rzecznik praw obywatelskich, który wskazał na potrzebę rozważenia interwencji legislacyjnej dla wyjaśnienia wątpliwości. Zagadnienie to stało się materią interpelacji poselskich.

Sądy powszechne, które rozpatrują sprawy z powództwa syndyków, z reguły oddalają żądania skierowane przeciwko członkom kas, jeśli tylko członek podejmie obronę (wniesie odpowiedź na pozew czy sprzeciw od nakazu zapłaty), przywołując przy tym bardzo różnorodne argumenty, od wskazania na cel instytucji dodatkowej odpowiedzialności, którym jest zapewnienie kontynuacji działalności kasy, co jest już niemożliwe w upadłości, poprzez wskazanie, że członkowie spółdzielni są jej wierzycielami z tytułu wpłaconych udziałów i nie powinni być zmuszani do świadczenia na rzecz innych wierzycieli, czy wreszcie, że syndyk nie może nakładać na członków nowych zobowiązań, mógłby jedynie domagać się zapłaty, gdyby członkowie, przed ogłoszeniem upadłości zdecydowali o pokryciu straty bilansowej z takich wpłat. Sądy sięgają pomocniczo po argumentację opartą na konstrukcji nadużycia prawa podmiotowego (art. 5 k.c.).

Niektórzy członkowie zdecydowali się na skierowanie przeciwko syndykom zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, postępowania takie są prowadzone m.in. w Warszawie i w Będzinie. Syndycy próbują zbywać wierzytelności wobec członków SKOK, proponują rozwiązania ugodowe, wzywając do zapłaty niewielkiej części pierwotnego żądania, oferując w zamian odstąpienie od dochodzenia pozostałej części, sami syndycy mają więc poważne wątpliwości co do szans powodzenia.

Mimo to członkowie upadłych kas wciąż żyją w strachu, że i im pewnego dnia listonosz doręczy wezwanie syndyka do zapłaty nieistniejących zobowiązań. Za pośrednictwem mediów społecznościowych i internetu zrzeszają się w grupy, na których dzielą się wiedzą o przebiegu postępowań, zasięgają opinii specjalistów lub zwyczajnie wspierają wzajemnie.
Jednakże, nawet ci, którym udało się wygrać przed sądem I instancji nie mają chwili wytchnienia, gdyż syndycy w większości przypadków składają apelacje. Dla członków, których sprawa jest w I instancji, problemem jest przekazywanie spraw do innych sądów – właściwych miejscowo dla siedziby upadłej kasy, a nie dla miejsca zamieszkania pozwanych.

Takie dodatkowe kłopoty członków SKOK, dla których już sama upadłość ich kasy była dużą niedogodnością, wynikają wyłącznie z nieprzemyślanych działań syndyków.

Na szczęście zarówno doktryna, organizacje prywatne, jak i organy państwowe, w postaci Prokuratury Krajowej, zainteresowały się losem nierównej batalii członków z syndykami. Przy braku rozwiązań systemowych istotnym wydaje się, by sądy powszechne utrzymywały dotychczasowy trend orzecznictwa i nie obciążały członków upadłych kas dodatkowymi kosztami, zwłaszcza iż obecna linia wyrokowania znajduje szerokie poparcie wśród ekspertów prawa spółdzielczego i upadłościowego.

Artykuł ukazał się w dzienniku „Parkiet” w dniu 25-03-2019r.